Rekrutacja pracowników w sektorze HoReCa to temat, który spędza sen z powiek większości restauratorów. Zwłaszcza teraz, kiedy restauracje mogą być otwarte, pracowników potrzeba teraz i już, najlepiej od razu i najlepiej takich, który wiedzą, jak wygląda praca w gastro a już najlepiej, żeby potrafili sprzedawać, szybko się nauczyć i pierwszego dnia wyjść na salę w pełni przygotowanymi do swojej roli…
Brzmi znajomo?
Wyścig trwa
W sieci ogłoszenia mnożą się, codziennie trwa wyścig w stawkach, premiach, bonusach i innych systemach pseudo-motywacyjnych (temat motywacji to zdecydowanie temat na osobny wpis i tak często o to pytacie, że wkrótce na pewno się pojawi).
Powiem szczerze, że obserwując komunikację około-rekrutacyjną w mediach społecznościowych w ostatnim czasie (lipiec 2021r.) i często koordynując procesy rekrutacyjne, z jednej strony, szczerze współczuję wszystkim: restauratorom, gościom i pracownikom… Ale też… mam smutną refleksję, że pewne sytuacje tak bardzo można było przewidzieć.
I dzisiejszy wpis nie będzie reprymendą, słynnym „a nie mówiłam”.
Chciałbym, żeby był okazją do refleksji, co następnym razem zrobić inaczej i jak pracować nad rekrutacją, żeby w sytuacji kryzysowej nie sprowadzała się ona do listy:
- napisz ogłoszenie,
- wrzuć na Facebooka / OLX / Pracuj.pl,
- podnoś stawki, kiedy inni podnoszą.
Zacznijmy od początku… Rekrutacja w kryzysie.
Fakty są takie, że pracowników w sektorze HoReCa brakuje.
Dlaczego? Oto kilka powodów:
- część z nich zdążyła się przebranżowić i nie chce wracać na niepewny grunt,
- w związku z powyższym: niepewny grunt i ryzyko kolejnej fali powodują, że część z tych osób, nawet jeśli chce wrócić to nie chce wracać teraz, bo niewiadomo, co wydarzy się na jesień,
- są osoby, które po przebranżowieniu stwierdzają, że gdzieś indziej, jest lepiej niż w gastro (rozwinę to w dalszej części wpisu),
- rozstanie z poprzednim pracodawcą odbywało się w bardzo trudnych warunkach – nagłe zwolnienie, niekorzystne rozwiązanie umowy, bardzo emocjonujące rozejście, duży stres i niepewność a to spowodowało niechęć do całej branży.
„Tam jest lepiej niż w gastro” – czyli kilka słów o perspektywie pracownika.
Pandemia trwa już ponad rok. W tym czasie wiele osób straciło pracę, zostało zmuszonych do zmiany branży, stanowiska, do zmiany całego swojego życia – od miejsca zamieszkania po poziom życia, status społeczny, marzenia, cele, relacje.
Stany lękowe, depresja, samobójstwa, pogrążenie w uzależnieniu (alkohol i inne substancje psychoaktywne) – możemy udawać, że wiele w tych problemów nie istnieje, ale czy naprawdę?
Pracujemy z sektorem HoReCa bardzo blisko i widzimy tę sytuację od wewnątrz… Dawniej silny właściciel restauracji, uśmiechnięty, którego „wszędzie pełno”, dziś nie może spać, budzi się w nocy z myślą „skąd weźmie na to wszystko pieniądze”. Nikt go nie rozumie, wszyscy mówią tylko „dasz radę, nie poddawaj się”. To buduje ogromne napięcie emocjonalne, które trzeba w jakiś sposób zredukować. Napięcie nieuregulowane objawia się pogorszeniem zdrowia psychicznego (stany lękowe, depresje) lub fizycznego (bóle pleców, migreny, problemy z odpornością, układem pokarmowym – np. zespół jelita drażliwego i wiele innych).
To wbrew pozorom bardzo powszechny scenariusz, który nie wpływał (i dalej nie wpływa) pozytywnie ani na właścicieli, szefów ani też na zachowania, które w sytuacji ogromnego zmęczenia, zdenerwowania, wycieńczenia i lęku… po prostu były podyktowane trudnymi emocjami, których rozładowanie było możliwe właśnie na byłych już pracownikach.
Coraz gorszy PR pracy w gastronomii.
Historie o katastrofach właścicieli, szefów, pracowników i ich bliskich na długo jeszcze pozostaną w pamięci – nie da się tak po prostu „wymazać” tego co przeżyli, czy słyszeli od znajomych i tego, co czytamy w Internecie. Nie da się też przykryć pozostawionego żalu (wielu właścicieli restauracji potrafiło cieszyć się z chwilowej bardzo trudnej sytuacji pracowników, którzy nagle zostali bez pracy„w końcu rynek pracownika się skończył!”) pięknymi ogłoszeniami, premiami, bonusami i obietnicami dynamicznego rozwoju. Nawet jeśli to nie były sytuacje w naszych restauracjach. Niestety działa tu na niekorzyść nasza ludzka tendencja do uogólniania i upraszczania ciągów przyczynowo-skutkowych.
Badania psychologów poznawczych (to ten obszar psychologii odpowiedzialny za to, w jaki sposób się uczymy, zapamiętujemy i działamy skojarzeniowo) jasno pokazują, że jeśli mamy do dyspozycji dwie informacje: dobrą i złą dostępne w takim samym miejscu nasz umysł jako pierwszą wyłapie tę złą.
Dlaczego?
Jesteśmy zaprogramowani ewolucyjnie, by rozpoznawać zagrożenia i się przed nimi bronić.
Więc kiedy potencjalny pracownik słyszy od swoich znajomych, w jaki sposób zostali wyrzuceni z pracy, co zobaczyli, usłyszeli, jak się z nimi pożegnano. Do tego zobaczy, co dzieje się z ludźmi, który stracili pracę i wszystkimi siłami starają się ułożyć sobie swoje życie od nowa… Jak mogą postrzegać gastronomię? Jako miejsce rozwoju, dobre do realizacji marzeń? Do osiągania swoich życiowych celów?A może jako bezpieczne i stabilne środowisko, o którym możesz myśleć długoterminowo?
Przecież to się totalnie nie klei.
Czy sytuacja zatrudnienia w gastronomii jest beznadziejna?
Co robić? Czy sytuacja jest w takim razie beznadziejna?
Nie. Można z niej wybrnąć, ale to wymaga zaakceptowania faktu, że jest tak, jak napisałam wyżej.
Jeśli odpowiadasz za rekrutację w Twojej restauracji, jesteś właścicielem, szefem, managerem, to albo będziesz przenosić odpowiedzialność na świat, innych ludzi i los:
„Oni powariowali”, „co to się porobiło”, „świat zwariował”.
Albo weźmiesz odpowiedzialność i zaczniesz działać inaczej nich dotychczas.
Rekrutacja w gastronomii: ogłoszenia nie działają. Jak to zmienić?
Poniżej przygotowałam listę, którą warto sprawdzić w trakcie rekrutacji.
- Co Twoi pracownicy sądzą o obecnym miejscu pracy? Czy poleciliby ją komuś ze znajomych? Jeśli tak: dlaczego? Jeśli nie” dlaczego? (bez odpowiedzi na te pytania nie rozpoczynaj dalszego etapu rektutacji)
- W przypadku, kiedy słyszysz od obecnych pracowników „NiE, nie polecę” – zareaguj. Zmień to, co okazuje się nie działać. Zastanów się, co zrobić z tą informacją zwrotną, jakie zmiany wprowadzić, żeby miejsce faktycznie zachęcało do współpracy. I pamiętaj, że kwestie finansowe są naprawdę jednymi z wielu czynników, które wpływają na ocenę jakości zatrudnienia.
- Jeśli otrzymujesz informację „TAK, polecę” – użyj argumentów pracowników w ogłoszeniu – przecież szukasz osób podobnych do nich, skorzystaj więc z podpowiedzi, które po rozmowie otrzymujesz „na tacy”.
- Przygotowując ogłoszenie pamiętaj, że szukasz kogoś, kto będzie pasować do Twojego miejsca i ludzi, którzy już to miejsce tworzą (nawet jeśli stanowisz 2-3 osobowy skład). Jeśli masz wątpliwości, szukasz przysłowiowych „rąk do pracy” – masz oczywiście prawo tak myśleć, jednak pamiętaj, że to droga na skróty i prędzej, czy później taka relacja powoduje straty, frustrację i obniża jakość pracy całego zespołu.
- Zaangażuj wszystkie moce w poszukiwania – pracowników, przyjaciół, znajomych a nawet gości, którzy cenią Twoje miejsce. Jednorazowe ogłoszenie wrzucone w media bardzo szybko znika z pola widzenia (chyba, że stosujesz płatne działania).
- Podczas rozmowy poinformuj pracownika, na jakich warunkach zostaje zatrudniony, co dokładnie wchodzi w skład jego obowiązków a także, co wydarzy się podczas ewentualnego kolejnego zamknięcia / lockdownu (czy zajmie inne stanowisko? Jeśli tak – jakie ono będzie? Praca na kuchni / pomoc w dostawie / obsługa sklepu)? To w obecnej sytuacji bardzo istotny element zwiększający poczucie bezpieczeństwa w razie ewentualnych zmian organizacji pracy.
- Kiedy już podejmiesz współpracę z nowym pracownikiem – pamiętaj, że mimo wcześniejszego doświadczenia, do Twoich (lub innej zarządzającej osoby) obowiązków należą: przeszkolenie pracownika, pełen onboarding, a także informacja zwrotna w trakcie wdrożenia.
Rekrutacja w gastronomii to ciągła praca.
Proces rekrutacji nie zaczyna się na ogłoszeniu i nie kończy na przyjęciu pracownika.
To znacznie bardziej rozbudowany mechanizm, na który wpływają:
- dotychczasowe formy zatrudnienia obecnych pracowników,
- dotychczasowe formy zwolnienia byłych pracowników,
- jakość komunikacji wewnętrznej (dostępność procedur, szkolenia, spotkania, odprawy),
- jakość komunikacji zewnętrznej (świadomość działań employer branding i działań marketingowych),
- dbałość o wizerunek pracodawcy, czyli stosunek deklaracji do ich realizacji,
- relacje z obecnymi pracownikami,
- relacje z byłymi pracownikami,
- kompetencje kadry zarządzającej – umiejętność zarządzania restauracją, ludźmi, świadomość mechanizmów pozwalających na budowę zespołu, znajomość narzędzi komunikacyjnych, rekrutacyjnych i szkoleniowych,
- sytuacja ekonomiczna i gospodarcza,
- trendy rynkowe.
Jak widzisz, czynników mających istotny wpływ na proces rekrutacji jest naprawdę sporo i już dziś warto o nie dbać, żeby małymi krokami podnosić jakość obecnych i nadchodzących procesów rekrutacyjnych.
Każda z restauracji zacznie z innego punktu, będzie mieć inne obszary do wypracowania, więc zacznij od rozmowy z obecnymi pracownikami, przyjrzyj się sytuacji, przeanalizuj fakty (to jedna z technik zarządzania w kryzysie – tutaj znajdziesz wpis!) i po analizie zacznij wprowadzać zmiany.
Jeśli masz jakiekolwiek pytania i reflekcje dotyczące rekrutacji pracowników – podziel się nimi w komentarzu do wpisu lub w wiadomości!
Powodzenia w obecnych i nadchodzących rekrutacjach!
Zostaw komentarz, napisz do nas!
Michalina Patucha
psycholog, CEO Akademii Liderów Gastronomii